Aryna Sabalenka i Iga Świątek ponownie znalazły się w centrum uwagi tenisowego świata, łamiąc kontrowersyjną zasadę rankingu WTA. To już drugi raz z rzędu, kiedy obie zawodniczki swoim poziomem gry i wynikami podważają sens obowiązujących regulacji. Dyskusje wokół tego przepisu powracają coraz częściej, a kibice oraz eksperci zastanawiają się, czy nie nadszedł czas na jego zmianę.
Problem dotyczy zasad punktacji i utrzymywania pozycji w rankingu, które nie zawsze odzwierciedlają faktyczną formę zawodniczek. Zarówno Sabalenka, jak i Świątek udowodniły na korcie, że potrafią dominować nad rywalkami i sięgać po kolejne trofea. Jednak przepisy WTA sprawiają, że ich realne osiągnięcia bywają przedstawiane w sposób budzący wątpliwości, co rodzi pytania o sprawiedliwość całego systemu.
Nie brakuje głosów, że obecne zasady bardziej komplikują niż porządkują sytuację w kobiecym tenisie. W przypadku Sabalenki i Świątek widać to szczególnie wyraźnie – ich rywalizacja sportowa wykracza poza proste liczby i punkty. Eksperci podkreślają, że tenisistki te są prawdziwymi filarami kobiecego touru, a ranking powinien oddawać ich faktyczną wartość sportową.
Cała sytuacja wywołuje coraz gorętszą debatę na temat przyszłości rankingu WTA. Coraz częściej mówi się o konieczności rewizji przepisów, aby dostosować je do realiów współczesnego tenisa. Sabalenka i Świątek nie tylko podnoszą poziom gry na korcie, ale także stają się symbolem zmian, które mogą zadecydować o przyszłości całej dyscypliny.