Iga Świątek otwarcie przyznała, że początkowo czuła gorycz po utracie pierwszego miejsca w rankingu, ale później zrozumiała nieprzewidywalność sportu i zaakceptowała codzienny trud ciężkiej pracy. Ostatni raz Polka pojawiła się na korcie podczas Roland Garros, przegrywając w półfinale z obecną liderką rankingu – Aryną Sabalenką.
Świątek spędziła 75 kolejnych tygodni jako światowa numer 1, jednak zakończenie występu w Italian Open na trzeciej rundzie sprawiło, że po raz pierwszy od trzech lat wypadła z czołowej dwójki. W tym roku zaliczyła półfinał i ćwierćfinał w kolejnych turniejach oraz przegrała więcej meczów niż w całym sezonie 2024. Po rozczarowującej kampanii na kortach ziemnych, Polka przygotowuje się teraz do gry na trawie.
W niedawnej rozmowie z Sport.pl 24-latka podkreśliła, że nie chce patrzeć na ranking, a skupić się na pracy, bo w sporcie nic nie jest stałe. Przyznała, że coraz więcej zawodniczek podnosi poziom gry, a jej głównym celem jest ufać swojemu treningowi, a nie rozpamiętywać gorycz porażek.
“To nie jest tak, że myślę o tym codziennie. Moja perspektywa w tym kontekście się nie zmienia. Nawet gdy byłam liderką, zawsze mówiłam, że nie patrzę w ranking. I tak jest nadal. Jednak gdy wróciłam w lutym po Australian Open, miałam moment, kiedy czułam dużo goryczy z powodu tego, jak straciłam to prowadzenie. Ale później skupiłam się na pracy. Myślę, że wielu ludzi przyzwyczaiło się do bycia wysoko w rankingu – ja też przez jakiś czas.”
Dodała:
“Ale sport działa trochę inaczej. Każdy, kto ma odrobinę rozsądku, wie, że w sporcie nic nie jest stałe. Inne dziewczyny też się rozwijają, rywalizacja trwa nieustannie. Nie zawsze będę pierwsza. Jednak na co dzień, kiedy pracuję, trenuję, gram mecze – w ogóle o tym nie myślę. Wiem, jakie mam narzędzia i co mogę pokazać na korcie. To, że gram z numerem, nic w tym nie zmienia.”
Świątek ostatni raz zdobyła tytuł wielkoszlemowy w 2024 roku, pokonując Jasmine Paolini w finale Roland Garros.
Iga Świątek o zmianach w grze dzięki trenerowi Wimowi Fissette
Wim Fissette, belgijski trener tenisa, znany z pracy z Simoną Halep, Naomi Osaką czy Angelique Kerber, dołączył do sztabu Świątek miesiąc przed finałami WTA w 2024 roku. W rozmowie z *Sport.pl* Polka zdradziła, że jej szkoleniowiec wprowadził kilka zmian taktycznych na początku sezonu 2025, które poprawiły jej bekhend i inne elementy gry.
“Przede wszystkim trochę zmieniliśmy pozycję przy szybkich piłkach na forhend. To bardzo mi pomogło, bo mój chwyt wymaga trochę więcej uwagi przy takich uderzeniach. Pracowaliśmy też nad serwisem. Myślę, że widać, iż trochę lepiej serwuję na bekhend. Bardzo mnie to ucieszyło.”