Iga Świątek opisuje uderzenie z półfinału miksta US Open, które „zapamięta na zawsze”

Iga Świątek wspomina woleja, który dał jej awans do finału miksta US Open
Iga Świątek nazwała jedno uderzenie z tegorocznego US Open w mikście „najważniejszym wolejem” w swojej karierze i przyznała, że to moment, którego nigdy nie zapomni.

Polka miała niewiele czasu na odpoczynek po zdobyciu tytułu w Cincinnati Open – prosto z Ohio poleciała do Nowego Jorku, aby zagrać w odświeżonej rywalizacji mikstów u boku Caspera Ruuda.

Advertisement

Po pewnych zwycięstwach w dwóch pierwszych spotkaniach, duet zmierzył się w półfinale z Jessicą Pegulą i Jackiem Draperem. Choć przegrali pierwszego seta, odrobili straty i wygrali dwa emocjonujące tie-breaki. Awans do finału przypieczętowała właśnie Świątek efektownym wolejem.

„Nie gram takich wolejów zbyt często” – żartowała po meczu wiceliderka światowego rankingu. – „Ale to był najważniejszy wolej w moim życiu. Zapamiętam go na zawsze.”

Advertisement

Mimo świetnej postawy, Świątek i Ruud nie sięgnęli po tytuł. W decydującym spotkaniu ulegli obrońcom trofeum – Sarze Errani i Andrei Vavassoriemu. Włosi wygrali pierwszego seta, a o losach meczu zdecydował super tie-break, w którym doświadczenie deblistów zrobiło różnicę.

Podsumowując turniej, Świątek podziękowała partnerowi i cieszyła się z szansy zagrania poza standardową rywalizacją singlową:

„Debliści są bardziej taktyczni od nas, singlistów” – przyznała sześciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema. – „Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tym turnieju. Dzięki Casperowi za wiadomość i za to, że mogliśmy razem zagrać. To było niesamowite doświadczenie.”

Choć Polka i Norweg nie sięgnęli po tytuł, Świątek wyjedzie z Nowego Jorku z wyjątkowym wspomnieniem – wolejem, który może stać się jednym z symbolicznych momentów jej sezonu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

error: Content is protected !!