Przed rozpoczęciem US Open Iga Świątek była w znakomitej formie. Polka wygrała wcześniej Wimbledon oraz turniej w Cincinnati, a dodatkową stawką był powrót na fotel liderki rankingu WTA, który zajmowała przez 11 miesięcy. Niestety, zmęczenie i kontuzja pokrzyżowały jej plany – Świątek zakończyła swój występ na półfinale, przegrywając w dwóch setach z Amandą Anisimovą. Co ciekawe, zaledwie kilka tygodni wcześniej pokonała tę samą rywalkę w finale Wimbledonu, oddając jej tylko… 0 gemów.
Mimo bolesnej porażki Polka mogła liczyć na słowa wsparcia od Ricka Macciego – legendarnego trenera, który pracował m.in. z Sereną i Venus Williams.
Macci, odnosząc się do gry Świątek, szczególnie zwrócił uwagę na jej coraz skuteczniejszy bekhend slice, porównując go do tego, którym przez lata posługiwał się Roger Federer.
Na platformie X napisał:
„Każdy przegrywa i ponosi porażki, ale Punisher resztę roku przejdzie jak burza. Numer jeden jest tuż za rogiem, bo ona stanie się silniejsza po tym niepowodzeniu. Jej gra staje się coraz lepsza i chciałbym zobaczyć, jak jej bekhend slice stanie się jak u Federera.”
Przykład mogliśmy zobaczyć w półfinale turnieju w Cincinnati przeciwko Jelenie Rybakinie. Świątek wielokrotnie korzystała z tego zagrania, zmieniając obronę w atak i ostatecznie wygrywając w dwóch setach. Federer potrafił używać slice’a zarówno defensywnie, jak i ofensywnie, wprowadzając rywala w złudne poczucie bezpieczeństwa, zanim przeszedł do decydującego uderzenia. Jeśli Świątek w pełni opanuje tę broń, może stać się ona jej ogromnym atutem. Jak zauważyła niegdyś Ashleigh Barty: „W kobiecym tenisie to rzadkość. Niewiele zawodniczek dysponuje skutecznym bekhendem slice.”
Świątek o trudnym US Open: „Jestem dumna z tego, co zrobiłam”
Po odpadnięciu z turnieju Świątek opublikowała szczery wpis na Instagramie. Wyjaśniła, że grała przy nasilającej się kontuzji stopy i praktycznie nie miała możliwości trenowania pomiędzy meczami.
„Tym razem @usopen było dla mnie i mojego zespołu trudne (jestem bardzo wdzięczna, dziękuję wam za pomoc, a także ogromne podziękowania dla fizjoterapeutów WTA i lekarzy US Open). Grając mecze bez treningu w dni wolne, radząc sobie z problemem ze stopą, walcząc mimo wszystko… dotarłyśmy do ćwierćfinału z dużym obciążeniem i jestem całkiem dumna z tego, co udało mi się zrobić w tych okolicznościach” – napisała.
Polka dodała również, że mimo rozczarowania zyskała bezcenne doświadczenie:
„I co ważniejsze, zdobyłam doświadczenie. Wrócę w przyszłym roku z wielką determinacją. Teraz czas na odpoczynek, zadbanie o zdrowie i przygotowania do azjatyckiej części sezonu. Do zobaczenia wkrótce!”