Iga Świątek otwarcie podzieliła się swoimi odczuciami na temat triumfu w Cincinnati Open, który odniosła trzy tygodnie temu. Polska gwiazda pokonała w finale Włoszkę Jasmine Paolini w dwóch setach, a po meczu przyznała, że nie spodziewała się zwycięstwa w tym turnieju.
Świątek, która w poprzednich dwóch latach docierała w Cincinnati jedynie do półfinałów, nie kryła emocji podczas ceremonii wręczenia trofeum. Powiedziała, że nie planowała tego sukcesu, a kluczowe znaczenie miała pomoc i wsparcie jej zespołu, który zmotywował ją do poprawy gry na szybszych nawierzchniach.
„Nie wiem, dlaczego wygrywam turnieje, których najmniej się spodziewałam” – przyznała Świątek, dziękując swojemu teamowi. – „Jestem trochę zszokowana i bardzo szczęśliwa, więc dziękuję za niesamowite wsparcie.”
Dzięki temu zwycięstwu Polka zdobyła 24. tytuł singlowy w karierze w ramach Hologic WTA Tour oraz 11. trofeum rangi WTA 1000. Był to również jej drugi tytuł w sezonie 2025 – tuż po historycznym triumfie na Wimbledonie.
Latem Świątek sięgnęła po swój pierwszy tytuł na kortach Wimbledonu, w imponującym stylu pokonując Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 w finale. Podsumowując tamto zwycięstwo, przyznała, że nigdy nawet nie marzyła o takim sukcesie.
„Szczerze mówiąc, nawet o tym nie śniłam, bo wydawało mi się to zbyt odległe” – powiedziała, dodając, że jej trener Wim Fissette oraz reszta zespołu wierzyli w nią bardziej niż ona sama.
Świątek podkreśliła, że bez zaufania i wsparcia swojego teamu nie zaszłaby tak daleko. Kolejnym wyzwaniem dla liderki światowego rankingu będzie występ w mikście podczas US Open. W parze z Casperem Ruudem zmierzy się z Madison Keys i Francesem Tiafoe na stadionie Arthura Ashe’a.