Była liderka rankingu Iga Świątek miała chłodną wymianę zdań z dziennikarzem po ćwierćfinałowej porażce z Amandą Anisimovą podczas US Open w środę.
Spotkanie, będące rewanżem za tegoroczny finał Wimbledonu, zakończyło się wynikiem 6:4, 6:3 dla Anisimovej. Gdy dziennikarz zasugerował, że intensywny kalendarz letnich startów mógł mieć wpływ na wynik, Świątek wyraźnie się zirytowała. Na pytanie o potrzebę mentalnej przerwy odpowiedziała: „A czy pan potrzebuje przerwy? … Wygląda pan, jakby była potrzebna.” Rozmowę zakończyła krótkim: „Powodzenia.”
Mimo niezręcznej sytuacji Polka miała za sobą imponujące lato. Zdobyła szósty tytuł wielkoszlemowy na kortach Wimbledonu, a następnie triumfowała w turnieju WTA 1000 w Cincinnati. W Nowym Jorku dotarła również do finału miksta w parze z Casperem Ruudem.
W grze pojedynczej straciła tylko jednego seta w drodze do drugiego z rzędu ćwierćfinału, lecz nie zdołała zatrzymać agresywnych returnów Anisimovej. Po meczu przyznała, że jej serwis nie był w najlepszej dyspozycji, ale podkreśliła, że rywalka returnowała znakomicie. Świątek zaznaczyła też, że między meczami nie miała czasu, aby dodatkowo popracować nad podaniem.
Aryna Sabalenka utrzymała prowadzenie w rankingu WTA, jednak Świątek wciąż będzie miała okazję odrobić stratę jesienią – podczas azjatyckiej części sezonu oraz w finałach WTA.