Iga Świątek wywołała sporo komentarzy podczas US Open 2025 po zabawnym, a jednocześnie wymownym komentarzu na konferencji prasowej. Po pewnym zwycięstwie nad Jekateriną Aleksandrową w dwóch setach dziennikarz zapytał ją, czy uważa za dziwne, że kibice proszą ją o spocone ręczniki. Świątek odparła, że nie, przypominając sobie, jak sama w dzieciństwie marzyła o ręczniku Rafaela Nadala.
Następnie w subtelny sposób wbiła szpilkę polskiemu biznesmenowi Piotrowi Szczerkowi, który niedawno trafił na nagłówki gazet po tym, jak przechwycił czapkę przeznaczoną dla młodego fana podczas meczu. – „Czasami dziwnie się czuję, gdy próbuję coś dać dziecku, a ktoś inny to zabiera. To nie o to chodzi” – powiedziała, nie wymieniając go jednak z nazwiska. Kibice w mediach społecznościowych szybko połączyli fakty, chwaląc ją za sprytne wytknięcie Szczerekowi wpadki, a jednocześnie krytykując dziennikarza za „głupie pytanie”.
Świątek wyjaśniła też, jak stara się uczciwie rozdawać pamiątki kibicom, kierując je do tych, dla których były przeznaczone, choć – jak przyznała – nie zawsze można uszczęśliwić wszystkich. – „Zwykle siedem osób wyciąga ręce po jedną rzecz. Jeśli to dziewczynka, a chłopcy mają dłuższe ręce, to ona nie złapie. Staram się rzucać w stronę tej osoby, dla której to było” – tłumaczyła. Często decyduje przypadek albo to, kto krzyczy głośniej.
Polska tenisistka awansowała tym samym do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z Amerykanką Amandą Anisimovą. Do tej pory spotkały się tylko raz – w tegorocznym finale Wimbledonu – gdzie Świątek rozgromiła rywalkę 6:0, 6:0.